***(to najzimniejszy kwiecień)
zleciały ptaki z ciepłych krajów
ogłaszają strajk głodowy na parapecie
wygrzebują z popielniczki ślady
po minionym przed chwilą
zasypiający ogień wyznacza upływ czasu
chleb zamienił się w styropian
wygłuszyliśmy nim okna
nawet drzewa mają uszy
linie papilarne mierzą czułość zakończeń
po drugiej stronie tafli
pod skórą
pochylony nad spojeniem
mierzysz jego ciepło
sprawdzasz grubość ścian
i komfort sufitów
jestem tylko bezpańską suką
podskakuję w rytmie dwóch
dobrze znanych komend
śpiewaj mi częściej to zacznę mruczeć
spływasz na mnie
znów tańczę w deszczu