spragniona jego
spojrzała na rumianek
zasuszyła go
:)

No jakby to powiedzieć dalej. a o kim mam myśleć.
Dlaczego tak brutalnie o nas chłopach?

Piotrek Ty dalej o babkach myślisz? ja jak o mężczyznach myślę, to jakbym krwawnik wykrwawiała :)

Kiedy Twoją zacną uwagę rozumiem sobie w myśl sentencji Stanisława J. Leca, że (cytuję z pamięci) "Kiedy już zeszłam na samo dno, usłyszałam pukanie od spodu." O, Radek! Jak miło, że tu jesteś. Bo ja tak naprawdę, to mieszkam trochę wyżej. Rozumiesz. Chodź. Jest wcześnie, ale zejście tu zabrało mi sammożewieszileczasu, więc, znaczy, że zapraszam Cię do siebie i wybacz, ale dennie wyglądasz. Chodź. Zaparzę ci rumianek. ;))

Wracając do Twojej miniaturki. Niezwykłą siłą emanuje to wspaniale pomyślane wyrażenie znaczeń. Ta siła, będąca w większej części pewnością, te znaczenia zmienia, bo zdaje się, że je przekroczyła...

"dwa świeże rumianki

wyrwane z korzeniami"

Oczywiście - zmienia za pomocą kontekstu ;) Szkoda mi tych rumianków. Ciekawe, kto je tak załatwił? ludzie są... No, naprawdę, żeby tak postąpić z rumiankiem? Jakiż to Ogr mógł zrobić? Bo inaczej nie można powiedzieć... Nie, no można, można, a Ty to zrobiłaś po mistrzowsku, naprawdę :) Pozdrawiam

Gdyby Ciebie Radku tutaj zabrakło w komentarzach, to już moje życie całkowicie straciłoby sens :DD
Pozdrówka

Bratnia dusza - Goga :)

Melisa łagodzi zaburzenia "pomiętowe", bo wbrew pozorom mięta to nie takie obojętne ziółko :)
Mięta - owszem, ale tylko świeża. Taka przesuszona, a co gorsza w "skarpecie" - fuj.
Może poszukać świeżej mięty Asterio ;)

Miło Cię słyszeć Goga. Pozdrawiam melisowo :)

:D Telepatia... Żartuję sobie oczywiście z tym powyżej (chociaż to prawda;)). Chciałam jeszcze tu z Tobą więcej pogawędzić, żeby na jednym komentarzu się nie skończyło ;)
Czuć do kogoś miętę przez rumianek... U Ciebie ta rekonstrukcja może oznaczać rozstanie... kto kogo... nie wiadomo. Nie daje mi tu tylko spokoju słowo "świeże". Melisa uspokaja miętę... Czyli potrzeba też uspokojenia po tych miłosnych zawirowaniach.
Kurde, dobra jesteś w tych myślowych labiryntach!
Melisa to moja towarzyszka życia, z wiśnią Liptona smakuje wybornie :) Piłaś? :)

Właśnie po to wpadłam na chwilę, by dopisać Ci May ziółka do listy zakupów :)

Alchemik, ładny nick
miło, że mężczyzna z kobiecej miniatury esensję odsączył :)