The Collateral
"Vincent (TOM CRUISE) jest zimnym, wyrachowanym, płatnym mordercą prowadzącym swoją grę.
Max (JAMIE FOXX) jest taksówkarzem o wielkich ambicjach i małych szansach.
Tej fatalnej nocy Max ma zawieźć Vincenta na kolejną robotę
– jedna noc, pięć postojów, pięć strzałów i ucieczka.
Dwaj mężczyźni o krańcowo odmiennych życiorysach,
połączeni wbrew woli
– żaden z nich nie będzie już taki sam.
Ta noc zmieni wszystko..." - Filmweb
Miasto L.A., noc, cywilizacyjny moloch.
Oświetlone ulice przechodzące w chłodne uliczki,
betonowe wieżowce spoglądające dziesiątkami oczu,
metro, i ludzie zdążający „do nikąd”.
Na pozór życie toczy się wolniej, leniwiej i spokojniej.
Czy zastanawiałeś się kiedyś
jaka jest cecha charakterystyczna
rodzaju ludzkiego…
Cecha, która jednocześnie jest paradoksem…
Ludzie żyją zbiorowo, w zbiorowisku,
wśród innych ludzi.
Mają ich na co dzień,
w pewnym sensie na wyciągnięcie ręki
a… są samotni.
A najgorsze jest to, chyba najgłupsze,
że patrzą na siebie i siebie nie widzą.
Liczą że kiedyś, ktoś się znajdzie
i ich uszczęśliwi, tak po prostu.
Czekają na to, a czas płynie nieubłaganie.
Podczas jazdy taxówką Vincent zauważyl:
"Siedemnaście milionów ludzi. Na tym terenie znajduje się... piąta co do wielkości gospodarka świata, i nikt nikogo nie zna.
Czytałem o tym człowieku, który wsiadł do metra... i zmarł.
Siedział martwy w metrze przez sześć godzin, zanim ktoś go zauważył.
Jego ciało krążyło po L.A. Ludzie siadali obok niego...
Nikt nie zwrócił uwagi…”
To bardzo dziwna sytuacja i smutna.
Dla mnie to jakieś nie tylko znieczulenie,
ale jakby upadek człowieczeństwa.
Już nawet nie chodzi o to,
że kobieta czeka aż jakiś facet ją uszczęśliwi
i odwrotnie, ale o to
że ludzie nie chcą widzieć siebie jako bliźnich.
I dlatego się nimi zainteresować.
Jako istotą ludzką, która jak oni
żyje, myśli… i czuje.
Zakończenie walki dobra ze złem
nikogo nie zdziwi.
Vincent umiera…
Opada na siedzenie, na jego przeciwko siada Max.
Vincent zadaje mu pytanie:
"Hey Max...
Człowiek wszedł do metra...i zmarł
Myślisz, że mnie ktoś zauważy...?"