...po Procesji wylądowałam na chirurgii:-)

Kiedy jechałam do Warszawy do Świątyni Opatrzności Bożej to pewien Ksiądz Dziekan opowiadał sen o pewnym ministranckie który już nie żyje .Jego żona była w ciąży kiedy ten zginął w drodze na Ukrainę by walczyć o wolność swojego kraju .Wypadek na drodze ..nie będę opisywać szczegółów bo są dość drastyczne .Załamała się kobieta i chciała żeby mąż jej się przyśnił .Przyszła więc do Księdza i pyta czemu on się jej nie śni ? Ksiądz nie umiał odpowiedzieć ,zaczął się modlić a wtedy zmarły przysłonił się temu księdzu właśnie .W tym śnie więc ksiądz mówi ,,,no to Romek jeśli jesteś już w niebie to mi powiedz jak tam jest i jak tam się dostać""? Romek ( ministrant wcześniej z parafii księdza i mąż kobiety w ciąży ) odpowiedział że ,,do nieba to się idzie po kolana w błocie albo tak szybko jak na rowerze "" Pokazał mu drogę całą z węgla o tafli lustra ,uwalcowanej i boki samo błoto ,rowy ..pokazał mu bramę do nieba i drzwi które nie miały klamki ale w tym śnie ,ten zmarły ją sobie namalował...i poszedł w światło...przez te drzwi.Bardzo dotknął mnie ten sen bo chwilę wcześniej jadąc na Boże Ciało rowerem nadzialam się na sznurek którego nie widziałam i mnie wywróciło z całym rowerem na drodze bardzo gliniastej i kamienistej .Zdarlam do krwi oba kolana ,mimo to pozbierałam się wróciłam do domu szybko doprowadziłam się do porządku ( miałam strój regionalny ) i pełna reklamówkę płatków z róż dla dzieci Komunijnych ...i pojechałam na Boże Ciało.Podczas procesji jednak opatrunki nie wystarczyły i przez całą drogę leciała mi krew z kolan aż do butów .Nigdy nie zapomnę tego snu ....jest dla mnie bardzo symboliczny .W tym śnie jeszcze było powiązane że chłopak daje księdzu plik Obrazków z Matką Bożą Nieustającej pomocy i z prośbą żeby dawać je innym i żeby się do Niej modlić.🙏🌹♥️.