Między nami
gładką mową i uśmiechem przyuczonym
do relacji powierzchownych, gdzie wygodniej
jest pokazać swoją duszę z jasnej strony.
Miałkie słowa nie udźwigną zrozumienia,
a milczenie zatuszują głośnym śmiechem,
który lubi pokaleczyć wspólną przestrzeń
i powraca znów upartym, pustym echem.
Czasem jednak, gdy głos traci równowagę,
łza odważnie zdradza wszystkie konwenanse.
Właśnie wtedy jest ta chwila najprawdziwsza,
która sobie i drugiemu daje szansę.