MIŁOŚĆ NIE POTRZEBUJE ROZGŁOSU
I lotów pod niebem wysokim
Bo nieraz ich skrzydła zmęczone
Ciężko po ziemi się wloką
Nieraz skrzydło zaplącze się w krzaki
Zaczepi w locie o płot sąsiada
Im wyżej Anioł się wznosi
Tym boleśniej na ziemię spada
Nie zazdrość Aniołom skrzydeł
Bliskości Boga i nieba
Bądź dla kogoś ziemskim Aniołem
Choć to ciężki kawałek chleba
***
- Michaelu, Michaelu! - rozległ się gdzieś w głębi ogrodu głos Serafina - rudziki założyły gniazdko na krzaku forsycji! Chodź zobacz!
Michael zajęty wyrywaniem chwastów w ogrodzie piwnookiej westchnął ciężko zupełnie nie po anielsku i otarł z czoła kropelki potu.
- Serafinie... Tyle razy Ci mówiłem, że mamy się zachowywać tu cicho i dyskretnie... Nikt nie może wiedzieć, że tu jesteśmy...
- Ale dlaczego Michaelu? - zapytał Serafin zgrabnie przeskakując przez grządki tulipanów i uważając by nie zaczepić skrzydłem o krzak pnącej róży pełny nabrzmiałych pąków.
- Dlaczego? - zapytał raz jeszcze.
- Dlatego, że miłość nie potrzebuje rozgłosu... - szepnął cicho Michael patrząc z zachwytem na pięknego barwnego motyla, który przysiadł na ramieniu przyjaciela.
***
Ukryta za firanką piwnooka patrzyła z uśmiechem na wypielone grządki i na Anioły, które delikatnie dotykały motylich skrzydełek.
Z kuchni dochodził zapach czekoladowych muffinek...