Syn mi się urodził
02311.2024r. Niedziela 07:04:00 na telefonie.
Na laptopie później.
Syn mi się urodził
Po długim wyczekiwaniu
I długim porodzie.
2 listopada sobota godzina 10:32.
Ma 57 cm i 3,670 kg.
Najważniejsze 10 na 10 punktów
W skali Apgar.
Nowy skarb,
Nowe Miłość
Z całego serca
I całym sobą.
Wszakże nie można tak tylko troszka*.
Miłość prawdziwa od Pana Boga
Do nas przyszła.
On nam pobłogosławił
I bez znieczulenia,
Bez cięcia
W naturalny sposób
Na świat przyszedł
Wiktor Gerard.
Kawał chłopa.
Jego mama Anetka była dzielna.
Oczywiście, że byłem przy porodzie
Asystowałem,
Pomagałem lekarzom i położnym
Jakieś takie nawet przestawienie sprzętu
Jak aparatura
Do podawania kroplówki na skórze
To wodę itd.
Byli wszyscy zdziwieni.
Przecież widok porodu
I tego co z kobiety wychodzi
Nim się dziecko urodzi
To nic strasznego.
A byli bohaterowie, którzy odradzali.
A nie mówię, by się przechwalać.
Syn mi się urodził
Jednak nie mam jak teraz
I nie wiem z kim
I kiedy się uda zrobić pępkowe.
A chciałbym, bo przecież dziecko
To jedno z największych marzeń.
Blask oślepia mnie
I przez to tak wiele mi się rozmazuje.
Jednak mimo wszystko
Moją wspaniałą, piękną żonę
I syna ślicznego jak modele
To widżet wyraźnie
I z wielką radością.
Moją rodzinę darzę Miłością
Oby teraz uporać się
Z wszelką zawiłością.
Przycinanie pępowiny
Pozostawiłem profesjonalistom
Mówię bardzo źle widzę to wolę nie.
Bohaterem nie jestem
To nic takiego dla mnie
A mimo to dziwią się
I komplementują,
Że dzielny byłem.
Oraz to, że w czynach i mowie
Bardzo profesjonalny byłem.
Jednak najdzielniejsza
To była moja żona.
Synek mój też poradził sobie świetnie.
*Chodzi o słowo troszkę, ale użyte w twardej formie w gwarze Śląskiej.