ROZDMUCHAM WELONY MGIEŁ
gdy jeszcze będziesz spać,
rozdmucham welony
chłodnych mgieł
rozpięte na krzakach głogu,
wykradnę chmurom
miękkość i przytulność,
a słońcu jeden złoty promień.
Na progu Twojego domu
otrzepię zroszone włosy,
złotą kaskadą spłyną
po moich ramionach,
rozepnę figlarnie
dwa górne guziki bluzki
i dłonie ogrzeję oddechem,
a potem...
Przytulę się do Ciebie
stęskniona,
pachnąca wiatrem
i jesienną melancholią,
a Ty rozepniesz
kolejne perłowe guziki
i lekko muskając wargami
moje nagie ramię,
wyszepczesz mi
najskrytszy swój sen...
Jeszcze mnie nie ma?
Już idę,
rozdmuchując
poranne mgły...