Tatrzańskie pobrzaski
odchodzącą nocą
nad uśpionym Podhalem
księżyc płynie blady
mgieł
srebrzysty kobierzec
w kotliny opada
i pierzaste chmur brzegi
zorzami się złocą
wyniesiona w przestworza
dusza moja śpiewa
gdy wtulony w ramiona
dwóch przyjaznych grani
dłonią sięgam obłoków
płynących falami
po bezkresnych głębinach
oceanu nieba
jakże piękne są góry
kiedy wczesnym świtem
nad wschodnim horyzontem
lśni ogniste pasmo
firmament błękitnieje
lampiony gwiazd gasną
a zbocza są szafirem
i brązem okryte
już przystraja poranek dach Karpat
w czerwienie
płoną korony Rysów Gerlacha Łomnicy
nad tatrzańską enklawą
przyrody dziewiczej
wschodzi słońce
tak cicho
tylko serca drżenie
