Lepszy dzień gości !
Analizując drogę którą przebyłem.
Nazwałem ją doliną śmierci,
Gdzie serce wali, i nos wiecznie swędzi.
Pasje odeszły w zapomnienie,
Wraz z wszystkim co miało znaczenie.
Upadłem gwałtownie,
Na samym sobie popełniając zbrodnie.
Bezradność najmocniej bolała,
Nieustannie serce me dźgała.
Zatopiony w gorącej lawie,
Bez wiary, że wyjść z niej potrafię.
Obudziłem w sobie lęk,
Z nerwami, aż do zaciśniętych szczęk.
Zaplątany w sidła bezsilności,
Postanowiłem się zmienić,
Zaprzestać podłości,
Nie było łatwo, ale już lepszy dzień gości !