przekroczyć próg z liśćmi na stanie
siedzę jak na kazaniu
pośród tumanów kurzu
ludzi owiniętych
plastrem firm farmaceutycznych
białych szczurków
z laboratorium Nasa
i ślepych kretów
nie z filmów animowanych
co ja tutaj robię
do cholery?
Obce /rodzaj nijaki/
między swoimi
wyczerpanymi nadnerczami
wzniesioną łopatką na plecach
i zbroją De Niro
odnajdę siebie w wirze liści
otrzepię pajączki z łydek
niech niosą
korytarzami mrówek
świecącymi szlakami ślimaków
przez szyszki igły
mech wilgotny
by stanąć
w akcie
ostatniej myśli