PEŁNIA WILCZEGO KSIĘŻYCA
słuchaj uważnie, Przyjacielu...
* * *
Tej nocy Lunę obudziło jakieś dziwne przeczucie i niezwykły blask wpadający do pokoju przez wąskie okno. Leżał w łóżku przykryty tylko szarym kocem, bo w kominku jeszcze nie zdążyło wygasnąć. Gdy wstał rozglądając się za ubraniem, koc zsunął się na podłogę a śpiący przy łóżku pies zamruczał coś przez sen i łypnął brązowym okiem.
Luna był wysokim młodzieńcem. Jego jasne włosy miękkimi falami spływały aż do ramion. Pod opaloną skórą rysowały się mięśnie, które były efektem systematycznych ćwiczeń i coraz sprawniejszego posługiwania się łukiem. Od kilku lat towarzyszył ojcu w polowaniach, by ich rodzina miała co jeść ale nie wstydził się również prac domowych, które zwykle wykonywały tylko kobiety. Razem z matką i dwiema siostrami umiał prząść wełnę, tkać barwne makaty, a nawet haftować.
Księżyc za oknem lśnił jakimś dziwnym różowawym blaskiem a tańczące w jego świetle płatki śniegu tworzyły niemal bajkowy klimat. No tak, przecież to dziś jest Pełnia Wilczego Księżyca, zwana też Lodową Pełnią, o której opowiadała mu nieraz matka i stara niania. Mówiły, że tej nocy niektórzy ludzie czują niepokój, mają sny pełne koszmarów a nawet lunatykują. Podejmują też decyzje, które mogą zaważyć na całym ich życiu.
Drzwi do pokoju zaskrzypiały. Znowu zapomniał je naoliwić podobnie, jak zapomniał zamknąć je na klucz. Lubił mieć swoje męskie tajemnice, czego młodsze siostry nie mogły zrozumieć i często znajdował dowody na to, że grzebały w jego rzeczach. Matka postawiła na stołku obok jego łóżka dużą oliwną lampę. Dopiero teraz zauważył, że z jej koka wysuwają się siwe pasemka włosów a wokół oczu tak samo niebieskich jak jego oczy pojawiły się siateczki zmarszczek.
- Chodź, synku, usiądź tu przy mnie... Mam Ci coś ważnego do powiedzenia... - głos matki był cichy, lecz pełen mocy - Luno, tego dnia gdy się urodziłeś przy moim łóżku czuwał Szmaragdowy Smok...
- Mamo! O czym Ty mówisz?? - wykrzyknął Luna a pies znowu łypnął brązowym okiem.
- Tego samego dnia w bieli śniegu dalekiej Północy przyszło na świat inne dziecko - dziewczynka o ciemnych włosach i nieco skośnych oczach czarnych jak węgielki. Gdy się rodziła, przy jej mamie czuwał taki sam Szmaragdowy Smok z delikatnymi prawie przezroczystymi skrzydłami... Smoki towarzyszą narodzinom każdego dziecka ale szmaragdowe pojawiają się tylko wtedy, gdy o tej samej godzinie rodzą się dzieci o podobnych duszach. Dzieci te ciągle za sobą tęsknią a gdy dorastają, wyruszają na poszukiwanie swojej bliźniaczej duszy, bo tylko odnajdując ją mogą być naprawdę szczęśliwe...
Luna patrzył na nią szeroko otwartymi oczami.
- To dlatego te dziwne przeczucia i tęsknoty? Dlatego te moje dziwne sny, z których zawsze śmiał się ojciec, ilekroć próbowałem z nim o nich porozmawiać na polowaniach? Zawsze czułem, że jestem inny niż moi koledzy i kuzyni... Zawsze czułem się tak, jakbym miał tylko połowę duszy...
Umilkł jakby zaskoczony własnymi słowami. Matka położyła dłoń na jego dłoni. Chłopak poczuł, że dłonie matki są szorstkie i pełne zgrubień od ciężkiej pracy.
- Luno... dziś jest Pełnia Wilczego Księżyca. Teraz spróbuj jeszcze zasnąć a o świcie wyruszysz ku swojemu przeznaczeniu. Szmaragdowy Smok Cię poprowadzi.
- Skąd będę wiedział, że to Ona? Jak Ją poznam?
- Serce synku... serce Ci o tym powie...
Gdy Luna zasnął, Szmaragdowy Smok pojawił się przy jego łóżku. Jego prawie przezroczyste skrzydła lśniły w blasku księżyca. Dotknął policzka chłopaka, jak uczynił to kiedyś, tuż po jego narodzinach i złożył pocałunek na jego czole.
- Błękitne dusze zawsze się odnajdują, gdy przychodzi na to czas, bo tylko wtedy mogą być naprawdę szczęśliwe. Pamiętaj, nie wolno zmieniać przeznaczenia...
A tymczasem w bieli śniegu dalekiej Północy piękna czarnowłosa dziewczyna o oczach czarnych jak węgielki szepnęła do swojego ojca:
- Zawsze czułam się tak, jakbym miała tylko pół duszy... - a czuwający przy jej łóżku Szmaragdowy Smok delikatne poruszył skrzydłami.
Ocena wiersza
Oceny tego wiersza są jeszcze niewidoczne, będą dostępne dopiero po otrzymaniu 5-ciu ocen.
Zaloguj się, aby móc dodać ocenę wiersza.
Komentarze
Kolor wiersza: zielony
Zaloguj się, aby móc dodać komentarz.
A nawet powiem, że CZARODZIEJKĄ :P
To jest piękne <3
Inne wiersze z tej samej kategorii
Inne wiersze tego autora
Nasza strona korzysta z plików cookies. Używamy ich w celu poprawy jakości świadczonych przez nas usług. Jeżeli nie wyrażasz na to zgody, możesz zmienić ustawienia swojej przeglądarki. Więcej informacji na temat wykorzystywanych przez nas informacji zapisywanych w plikach cookies znajdziesz w polityce plików cookies. Czytaj więcej.
Szanowni Użytkownicy
Od 25 maja 2018 roku w Unii Europejskiej obowiązuje nowa regulacja dotycząca ochrony danych osobowych – RODO, czyli Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych).
W praktyce Internauci otrzymują większą kontrolę nad swoimi danymi osobowymi.
O tym kto jest Administratorem Państwa danych osobowych, jak je przetwarzamy oraz chronimy można przeczytać klikając link umieszczony w dolnej części komunikatu lub po zamknięciu okienka link "Polityka Prywatności" widoczny zawsze na dole strony.
Dokument Polityka Prywatności stanowi integralny załącznik do Regulaminu.
Czytaj treść polityki prywatności