Już nie ma kwartalnika "Osowieckim szlakiem",
Gdzie wysyłałeś
Swoje opowiadania i moje wiersze,
Redaktor wyłysiał i ma długą siwą brodę.

U Ciebie herbata zawsze była sypana,
Z cytryną i w szklance
A łyżeczkę układałeś obok szklanki
Zawsze wnętrzem, nie grzbietem do góry
Jak swoją pomarszczoną dłoń
Otwartą i szczerą.
Mnie jednej pozwalałeś
Czytać swoje zapiski i wspomnienia
W dużym grubym zeszycie,
Których już nie zdążyłeś wydać,
A moje listy
Przechowywałeś w specjalnej teczce -
Ja do dziś przechowuję Twoje.

Na moje dwudzieste ósme urodziny
Przyjechałeś rowerem
Spóźniony o kilka dni
Ale święcie przekonany, że zdążyłeś,
Z pachnącym przyprawami piernikiem
I czerwoną różą.
Dostałam w moim życiu wiele kwiatów,
Lecz zasuszyłam i przechowuję
Tylko różę od Ciebie -
Kruchą jak życie i nasza przyjaźń.

Do spotkania kiedyś w niebie...