Zima
Nie ma na nim gwiazd, lecz jest co trzeba.
Wietrzna biel wisi stale w pędzie,
By blaskiem zaświecić swoim - wszędzie.
A gdzieś tam wszędzie - dusza nie jedna
Marzeniem żyje - cierpiąca, prosta, biedna,
A gdzieś tam pośród zimna i wiatrów
Sklepienie światów - ducha i rozumu patrów.
Podmuchy, między nimi jęki strachu i rozpaczy,
Śnieżne kłamstwo, w lodzie nikt go nie zobaczy.
Na niebie chmury, lecz nad nimi absolut widnieje;
Wszędzie chłód, a nie jeden w cieple się grzeje.
Widzi człowiek szary, świat ten srogi i wspaniały;
Czuje ból - dzięki któremu wielkich struny grały
I pyta głośno: Cóż czynić, gdy brak nadziei prószy?
Zabierając przy tym smak owocu letniej gruszy...
Zamieć wciąż szaleje, śnieżyca nie zamilka
Sekunda mija, minuta, kolejna chwilka;
Głos ucichł, pozostało tylko wspomnienie.
Wszystko przemija, przeminie i cierpienie...