Boska kara czy błogosławieństwo?
Patrzę na starca i mu współczuję,
Zużyty życiem, cały pogięty.
Jak stare łyko; zostały strzępy.
Do życia dawno chęci brakuje.
Czymże zasłużył na długowieczność?
Jak ciężko zgrzeszył, czymże zawinił?
Że jeszcze żyje, dziś już zapomniał,
Cierpliwie czeka na nieśmiertelność.
Świat obok goni szalonym krokiem,
On losu ciosy w milczeniu znosi
Na krzyż zerkając spłoszonym wzrokiem.
Czasem policzek kropla łzy zrosi.
Chociaż nie jestem żadnym prorokiem
Widzę, jak w duszy o śmierć Boga prosi.