Inferno
Owszem, nie jestem święty, do niejednego można mnie namówić, czasem nawet namawiać nie trzeba. Jednak jego pokusy jakoś mi nie pasowały. Kusił więc i kusił, a ja nic.
- Słuchaj no, czarci pomiocie – mówię wreszcie – wymyśl jakieś atrakcyjniejsze pokusy, mógłbym nawet podsunąć ci parę pomysłów, albo zostaw mnie w spokoju.
Westchnął ciężko i smrodliwie, otarł czarne krople potu z diabelskiego czoła. Ten nieostrożny ruch sprawił, że zsunęła się z niego piekielna maska kusiciela i zobaczyłem szarą twarz, łudząco podobną do twarzy zmęczonego starego człowieka. W przygaszonych źrenicach odbijało się zniechęcenie, gorycz, beznadzieja. To nie wysłannik Lucyfera stał przede mną, lecz starzec z bagażem zmarnowanego życia.
Poczęstowałem go papierosem. Paliliśmy w milczeniu. W szafce znalazłem napoczętą butelczynę. Cóż więcej mogłem dla niego zrobić? Pierwszą kolejkę piliśmy w milczeniu. Po drugiej zaczął się zwierzać.
- Tyram w tym piekle już czwarte stulecie. Ciągle w terenie. Moja piekielnica mówi, że to i tak dobrze, bo bezrobocie duże, najlepsze fuchy stary swoim daje. Nie narzekam, bo jak mnie wywali z roboty, będę się mógł z daleka przy kotle pogrzać i tyle. A moja piekielnica na pewno mnie rzuci. Od szefów ciągle słyszę kuś skuteczniej, kuś skuteczniej, a pomocy żadnej. Dwieście lat z hakiem, jak nie było żadnego szkolenia. Ludzie się zmieniają, a metody ciągle te same. Grzechów ubywa, nowych piekło nie wymyśla…
- Jak to ubywa? – przerwałem mu – chyba przybywa, ludzie przecież nie stają się coraz lepsi.
- Lepsi nie są, ale coraz lepsze wymówki znajdują. Co jeszcze sto lat temu grzechem ciężkim było, dziś lekce sobie ważą. Nie grzech to, powiadają, lecz choroba jeno. Nie odsądzać złoczyńcę od czci i wiary, ale leczyć go trzeba, a jak nieuleczalny – pozwolić na wszystko, wszak natura jego taka. No i ubyło sporo… A potem wszyscy ci, co to dobroczynnością nazywają swej własnej kabzy nabijanie i ci, co głosząc pro publico prywatę czynią. W glorii dobrych uczynków chodzą, a piekłu nijak dobrać się do nich. A już najgorsi, którzy w piekło nie wierzą, żarty sobie z niego czyniąc.
- Jak to? Przecież wszyscy oni grzeszą…
- Ot, widzisz, gdyby ludziska jak ty myśleli, piekło byłoby pełne, jeszcze by w poczekalni duszyczki czekać musiały. Tyś człek starej daty, rozumiesz co złe, co dobre. A tamtym, którzy wszeteczeństwa za zasługi sobie poczytują, nie można za grzechu przypisywać, bo co czynią, bez świadomości grzechu czynią.
Butelczyna była pusta. Niestety nie miałem następnej. Aż tu diabeł sięga za pazuchę. Zdębiałem. Na taką whisky niewielu może sobie pozwolić.
- Dziwisz się? Nie chodzi się kusić z pustymi rękami.
- To jakby twoje narzędzie pracy?
- Jedno z wielu, jedno z wielu… Ale póki co, wypijmy.
Nalał hojną ręką, a mi zaświtała myśl niepokojąca.
- Czy ja cię dobrze zrozumiałem? Jeśli będę miał ochotę się napić i urżnę się do nieprzytomności, to zgrzeszę, bo przecież wiem, że pijaństwo na rękę jest piekłu. Ale jeśli patrząc na tę tu butelczynę powiem sobie, że jej czterdziestoletnia zawartość…
- Sześćdziesięcio…
- Jej sześćdziesięcioletnia zawartość jest lekiem na moje bóle pleców i nadużyję tej zawartości, to będzie w porządku, bo uczynię to w dobrej intencji?
- Twoje zdrowie. Masz rację. Prawie. W rzeczywistości ty w głębi duszy wiesz, jaka jest prawda i wiesz, że oszukujesz sam siebie. Byłoby inaczej, gdybyś był bezgranicznie przekonany o słuszności takiego sądu. Na przykład, gdyby taką kurację zalecił ci lekarz.
Nalał ponownie.
Dosyć tego. Kusi beznadziejnie. Wewnętrzne sprawy piekła wywleka. Jak kary unikać poucza. Służbowy trunek wypija. Wyjąłem z kieszeni identyfikator.
- Inspektor Rokicki, Wydział Indywidualnego Ferowania Not.
- No tak, - zasępił się – słyszałem coś o Inferno, alem sądził, że to bajanie tylko.
- Od sądzenia to ja tu jestem. Cóż, łączną notę kiepściutką ci wystawię. Właściwie to już możesz na dół wracać do czarnej roboty.
Posmutniał jeszcze bardziej, wstał, zapiął kapotę, sięgnął po ledwo napoczętą butelczynę.
- A nie, nie, - zaprotestowałem – dowód rzeczowy zatrzymuję.
Ocena wiersza
Oceny tego wiersza są jeszcze niewidoczne, będą dostępne dopiero po otrzymaniu 5-ciu ocen.
Zaloguj się, aby móc dodać ocenę wiersza.
Komentarze
Kolor wiersza: zielony
Zaloguj się, aby móc dodać komentarz.
Cudny ten Twój tekst, a że "nie chodzi się kusić z pustymi rękami" - warto zapamiętać :)))
Pozdrawiam i gwiazdy zostawiam
Inne wiersze z tej samej kategorii
Inne wiersze tego autora
Nasza strona korzysta z plików cookies. Używamy ich w celu poprawy jakości świadczonych przez nas usług. Jeżeli nie wyrażasz na to zgody, możesz zmienić ustawienia swojej przeglądarki. Więcej informacji na temat wykorzystywanych przez nas informacji zapisywanych w plikach cookies znajdziesz w polityce plików cookies. Czytaj więcej.
Szanowni Użytkownicy
Od 25 maja 2018 roku w Unii Europejskiej obowiązuje nowa regulacja dotycząca ochrony danych osobowych – RODO, czyli Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych).
W praktyce Internauci otrzymują większą kontrolę nad swoimi danymi osobowymi.
O tym kto jest Administratorem Państwa danych osobowych, jak je przetwarzamy oraz chronimy można przeczytać klikając link umieszczony w dolnej części komunikatu lub po zamknięciu okienka link "Polityka Prywatności" widoczny zawsze na dole strony.
Dokument Polityka Prywatności stanowi integralny załącznik do Regulaminu.
Czytaj treść polityki prywatności