Przed niespokojnym jutrem
Płynę, och płynę blask czując jej mocy.
Nie ma już barw - tylko czerń i czas,
Nie czuć podziałów, nie czuć już klas.
Widzę w dali pradawne kamienne ruiny,
Stare ogrody, cienie zamglonej winy.
Widzę z bliska czas biegnący w pędzie,
Szybki, jak gepard chyży, obecny wszędzie.
Jestem kim jestem, kim będę tym byłem.
Nie ja treść mego losu wyryłem,
Lecz to Bóg w swej dobroci i zdolności
Uformował mój umysł, serce i kości.
Ile mej winy w tym, że jutro nadejść musi?
Że każda minuta przygniata mnie i dusi?
Ile mej winy w przyszłości za wczasu znanej?
Przyszłości odległej - choć już odczuwanej.
Na czasu tempo skazany, obecny w chwili,
Jestem, lecz znikam, razem z nią, moi mili.