Serca i światy
Wśród traw wiosennych i pąków kwitnących
Patrząc na stado ptaków szybujących,
Oglądając skraje lasów brzozowych.
A obok mnie serce moje, miłość jedyna
Wtulona, po strzale jakoby - Kupidyna.
Cóż za szczęście. Jest jak w niebie!
Gdy w promieniach słońca palących,
Wśród podmuchów i wiatrów kojących
Słyszę - kocham, kocham ja ciebie.
Czy to sen, czy spełnia się me marzenie?
Chwilo zostań! Nie idź w zapomnienie...
Lecz cóż to? Gdzie niebios lazur?
Gdzie gołębie białe, skąd te pomruki?
Gdzie śpiew dawny, cóż to za czarne kruki?
Jakiż wiatr ma teraz pazur!
Kochana trzymaj się mocno mego ramienia!
Mówiłaś, że jesteśmy nie do rozdzielenia.
Widzę jak ziemia się zapada, słońce zachodzi.
Niestety z nim i wiara, i nadzieja szczera,
Która radość i prawdę, i ból, i fałsz zawiera.
Z nim i ukochana... Jakże dusza zawodzi!
Czemuż serca nasze takie przyległe?
Lecz światy dalekie, tak bardzo - odległe.