X

Logowanie



Zapomiałaś/eś hasła? Przejdź do procedury resetującej.

Guzik (część pierwsza z dwóch)

Wiersz Miesiąca 0
miniatura
2022-08-11 17:55
Proza
Gdyby guzików nie przyszywano tak niedbale, można by powiedzieć, że wszystko było zapięte na ostatni guzik. Wszystko oznacza tu tę uroczystość, uważaną przez tłum za ekscytującą, przez Krumla za edukacyjną, z którymi to opiniami w żaden sposób nie mogę się zgodzić, mając do wydarzenia stosunek jak najbardziej osobisty. Moim zdaniem to, co tu się dzieje, jest zupełnie niepotrzebnym marnotrawieniem czasu, energii i pieniędzy, publicznych pieniędzy. Chyba, że uda mi się to wykorzystać na swój sposób. Pstrokaty tłum gapiów, niczym niepoliczalne stado przebarwnych papug, wypełnia bez reszty czworobok rynku. Porównanie z papugami okaże się później, z zupełnie innych względów, niezwykle trafne, ale nie uprzedzajmy tego, co i tak nastąpi.
Gdyby moich skrępowanych rąk nie pilnowało dwóch rosłych i nadmiernie moim zdaniem umięśnionych drabów, z pewnością uznałbym za przyjemny żywiczny zapach świeżo przetartych sosnowych desek, z których sklecono w pośpiechu coś w rodzaju podium czy estrady. Jedyne solidnie wyglądające przedmioty to pień poczerniały od starości i krwi, którą przez lata był omywany oraz wyostrzony do granic możliwości topór, wyglądający tak, jakby mógł przeciąć wzdłuż unoszącą się w powietrzu nić babiego lata.
Gdyby nie to, że ma posłużyć do przecięcia zupełnie innej nici, do której jestem niezmiernie przywiązany, skłonny byłbym podziwiać perfekcyjne wykonanie tego narzędzia.
Nić mojego życia, do której jestem tak bardzo przywiązany… Czym przywiązany? Inną nicią? Cóż za niezgrabna metafora! Wyobraźnia podsuwa raczej obraz niezniszczalnej liny życia. Własnego. Cudze postrzega się jako wysoce niepewne, więc może i nić, ale własne, własne jest pewne, niewzruszone, a kończy się w tak odległej przyszłości, że nie sposób jej sobie wyobrazić. Przynajmniej do chwili, kiedy jest się przywleczonym przed oblicze kata, chociaż nie widzi się tego oblicza, tylko odsłonięte muskularne przedramię i potężną dłoń dziwnie dobrze pasującą do wcale nie topornego topora.
Pstrokaty tłum, jak stado dobrze wytresowanych papug, powtarza słowa Krumla, przysadzistego i przygłupawego władcy, każącego tytułować się imperatorem i karzącego z niezwykłą szczodrobliwością.
Gdyby słowa wypowiadane przez Krumla i powtarzane przez papuzi tłum nie godziły w moją godność i cześć, gdyby nie szkalowały mnie w bezwstydny sposób, być może byłbym je tu zapisał.
Dwie białe plamy odcinają się od pstrokacizny tłumu. Celowo ubrano kata i jego ofiarę w białe stroje, by czerwień krwi była bardziej widoczna, a doznania widzów głębsze.
Gdybym mógł spojrzeć na to wszystko z pozycji widza, z odległości choćby stu metrów, zapewne nie zdawałbym sobie wtedy sprawy w jak komfortowej jestem sytuacji, nie znajdując się pośrodku sceny w roli głównego bohatera. Znajduję się jednak i zdaję sobie sprawę ze swojej, jak na mój gust nazbyt eksponowanej, roli. Cóż, historia wymaga poświęceń.
Czy można w takiej chwili zdobyć się na spojrzenie w przyszłość, choćby to miała być bliziutka przyszłość, ot tylko minut parę? Może i nie bez racji nazywają mnie niepoprawnym optymistą, bo i w tym momencie coś pocieszającego odnajduję, coś co daje mi nadzieję na przebywanie wśród żywych może nie przez lata jeszcze, może nie przez miesiące, dni ani godziny nawet. Cóż, dobre i to, jak mawiają na widok ostatnich kropel wina niespiesznie skapujących z odwróconej do góry dnem butelki. Mam jednak nadzieję, graniczącą z pewnością, że nie są to ostatnie krople, lecz niewysychające źródło życiodajnego napoju. Nadzieja granicząca z niepewnością, pewność granicząca ze zwątpieniem, przecież wszystko przewidziałem, zapiąłem na ostatni guzik.
Gdybym zobaczył w jednej chwili całe swoje życie, gdyby wszystkie obrazy, wspomnienia, dźwięki przeleciały przeze mnie jak pożółkłe liście niesione gwałtownym wiatrem, wtedy nie byłoby żadnej nadziei, bo oznaczałoby to, że drzwi zatrzaskują się już za mną. Przecież wciąż żyję teraźniejszością, na wspomnienia nie mam nastroju ani ochoty a przede wszystkim nie mam wolnej chwili na to, bo zajęty jestem kombinowaniem, jak wyrwać się z tej niezręcznej sytuacji, jeśli plan nie zadziała. Jeszcze jeden optymistyczny akcent. Nie mam czasu się bać. Zawsze narzekałem na brak czasu, jednak ten brak jest zdecydowanie bardziej dokuczliwy. Jeśli nie zobaczyłem w jednej chwili całego minionego życia, znaczy to tylko jedno – plan działa.

Ocena wiersza

Wiersz został oceniony
1 raz

Oceny tego wiersza są jeszcze niewidoczne, będą dostępne dopiero po otrzymaniu 5-ciu ocen.

Zaloguj się, aby móc dodać ocenę wiersza.





Komentarze

Kolor wiersza: zielony


Zaloguj się, aby móc dodać komentarz.


Maba<sup>(*)</sup>
Maba(*)
2022-08-21
Nie wiem - jeszcze - jak opowieść rozwinęła się dalej, ale pierwsze skojarzenie, jakie mi się nasuwa, to "Guziki" Herberta... "tylko guziki nieugięte, potężny głos zamilkłych chórów"...

naskraju*<sup>(*)</sup>
naskraju*(*)
2022-08-12
Guzik jest wszystkim i niczym. Jeden guzik może być najważniejszym, ale kilka już jest uzależniona od tego ostatniego. To on dopina wszystko.
Twoja uroczystość niczym munera w starożytnym Rzymie, niezwykłe widowisko i ogromne, wystawne walki i sprowadzanie do roli podziwiania szermierczego kunsztu.
Tak jak tutaj: /Wszystko oznacza tu tę uroczystość, uważaną przez tłum za ekscytującą, przez Krumla za edukacyjną,/... stracenie człowieka było jakąś formą nauki.
Kat i ofiara i tłum gapiów porównanych do papug, i pewnie nie przez przypadek. Pomiędzy tym rozwrzeszczanym towarzystwem trwał wewnętrzny monolog skazanego. Dobrym obserwatorem się okazał. W oczekiwaniu na śmierć dokonuje analizy całego widowiska i poniekąd swojego życia. Mówią, że przed śmiercią całe życie przebiega przed oczami. U niego taka rzecz się nie stała. I dlatego szuka niszy, aby się wyrwać spod topora. Do końca ma nadzieję... /Nadzieja granicząca z niepewnością, pewność granicząca ze zwątpieniem, przecież wszystko przewidziałem, zapiąłem na ostatni guzik./
Nie wiemy za co ten człowiek został skazany i dlaczego w takim splendorze ma być stracony. Sam sobie zadaje pytania i szuka odpowiedzi. Dopóki żyje ma szansę wyjścia z impasu śmierci. Ma plan w który wierzy, że się dokona.
/wszystko było zapięte na ostatni guzik/... a jednak coś się wymyka?

Doskonale opisujesz nić życia, która łączy się z inną. Każdy z nas ma taką do której jest przywiązane życie.

Pozdrawiam serdecznie


zbiwito
2022-08-12
dzięki za dogłębną analizę, tym cenniejszą, że spod pióra specjalistki od form prozatorskich wyszła. pozdrawiam serdecznie

Kornel Passer
Kornel Passer
2022-08-12
Czekam na drugą część , bo trudno komentować połówki... Pozdrawiam.


Pokaż mniej


X

Napisz powód zgłoszenia komentarza do moderacji

X

Napisz powód zgłoszenia wiersza do moderacji

 

x
Polityka plików cookies

Nasza strona korzysta z plików cookies. Używamy ich w celu poprawy jakości świadczonych przez nas usług. Jeżeli nie wyrażasz na to zgody, możesz zmienić ustawienia swojej przeglądarki. Więcej informacji na temat wykorzystywanych przez nas informacji zapisywanych w plikach cookies znajdziesz w polityce plików cookies. Czytaj więcej.

Klauzula Informacyjna

Szanowni Użytkownicy

Od 25 maja 2018 roku w Unii Europejskiej obowiązuje nowa regulacja dotycząca ochrony danych osobowych – RODO, czyli Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych).

W praktyce Internauci otrzymują większą kontrolę nad swoimi danymi osobowymi.

O tym kto jest Administratorem Państwa danych osobowych, jak je przetwarzamy oraz chronimy można przeczytać klikając link umieszczony w dolnej części komunikatu lub po zamknięciu okienka link "Polityka Prywatności" widoczny zawsze na dole strony.

Dokument Polityka Prywatności stanowi integralny załącznik do Regulaminu.

Czytaj treść polityki prywatności