To tylko myśl
a Ty jeszcze plus dwa.
Staliśmy w przejściu
pomiędzy względnym spokojem
dnia codziennego,
a namiętnym zapomnieniem chwili.
Wmawiałem sobie, że tym razem
nie ulegnę pragnieniu.
Tymczasem moje palce wędrowały już
po Twoim drżącym ciele.
Przez uchylone okno
wpadł do pomieszczenia
szum wrażliwej wierzby.
Zatańczył między nami
kradnąc ostatnie racjonalne myśli.
Poczułem Twoje wargi na moich.
Dłoń nie czekała na pozwolenie
i wślizgnęła się między Twoje uda.
Jęknęłaś w półszepcie.
Później wszystko potoczyło się
tak szybko.
Biurko było skropione seksem,
Ty pachniałaś miłością, a ja Tobą.
Kilka guzików w koszuli
nie chciało się odpowiednio dopiąć.
Wychodziłem w pośpiechu, żeby nas nikt
nie zobaczył razem.
Wiedziałem, że muszę ochłonąć,
a Ty miałaś przed sobą jeszcze
sześć godzin pracy
i całe już poukładane życie.
Później zostałaś zakonnicą
we własnym domu, a ja
szwendałem się po świecie.
Dlaczego mam to w głowie
stojąc za Tobą w kolejce
do Komunii Świętej?
Myśl, to tylko myśl —
dopóki jej nie podejmiesz