protokół odbioru cz.5 (proza fantasy)
Juma spojrzał na mnie przelotnie idąc do pokoju. Spędził kilka chwil przed ekranem, po czym wrócił zamyślony, podszedł do mnie cicho i poprosił:
- Zabierz mnie do jakiegoś sklepu z ubraniami. Nie mam nic na zmianę. Wiesz, lubię mieć czyste ubrania.
- W porządku, ale mam niewiele na koncie. Muszę cię zmartwić, bo źle trafiłeś, jeśli chodzi o moje finanse…
- Ja nie prosiłem o sponsoring. Miałem powód, by wymagać dodatkowych punktów samodzielności. Nie będziesz mnie utrzymywać. – Uniósł się honorem.
- Spokojnie, to na pewno jest w umowie. Ponosi się koszty marzenia. – Próbowałam jakkolwiek się wytłumaczyć.
- Tak, tego, które się ubezwłasnowolni swoimi oczekiwaniami. Ja, zapamiętaj, jestem prawie autonomiczny – szorstko wycedził.
Wstałam poddenerwowana, związałam włosy w kok. W łazience zmieniłam koszulkę, z powodów oczywistych, wciąż nie czułam się przy nim swobodnie. Weszłam do pokoju.
– Gotowy? – zapytałam.
- Jak zawsze.
Cóż za ideał?! – Pomyślałam zirytowana.
- Zatem ruszamy w miasto…
- Jasne. Tyle, że żadnych butików i lumpeksów nie bierzemy pod uwagę. Najlepiej sklep sportowy. – Wyjaśnił rozbrajająco szczerze.
- Jesteś sportowcem? – zapytałam z ironią.
- Kiedyś owszem. Teraz dbam tylko o kondycję. Muszę być w formie.
(Zabiłam go torebką, bo pomyślałam o swoich okrągłych boczkach).
Kiedy wyszliśmy z klatki schodowej, Słońce świeciło ostro. Starałam się w ogóle nie patrzeć na niego. Nie dlatego, że nie chciałam, a jego widok w końcu też nie był niemiły, ale po to, by uniknąć z nim kontaktu. Będę go tylko obserwować bez emocji. Rozglądał się dookoła, zaciekawiony. Wąskie uliczki wybrukowane kamieniami połyskiwały w słońcu niczym rybie łuski. Gdzieniegdzie zieleniły się liście drzew. Wydawał się zachwycony. Spoglądał co rusz w niebo, albo śledził rozświergotane ptaki. To był przyjemny widok. W końcu trafiliśmy do pierwszego sklepu.
- Tu są chyba takie ciuchy, jakie chciałeś… - powiedziałam.
- Przekonajmy się.
Juma rozejrzał się szybko wokół. Po czym stwierdził – tu nic dla mnie nie ma.
Bez słowa wyszliśmy, jak nieźle pokłócone małżeństwo. Potraktował tak samo kolejny sklepik i następny. Przyznam, że miałam ochotę zostawić go samego, ale niestety, nie mogłam. Przy, bodajże, ósmym podejściu, znalazł, tak, to nie żart, dwie szare koszulki i jakieś ciemne dżinsy. Dobrał kilka par skarpetek i bieliznę. Wszystko kupił w sklepiku z bawełną. Odetchnęłam z ulgą.
- Już mam to, czego na tę chwilę potrzebuję – powiedział beznamiętnie.
- Więc może wypijemy obok kawę? Lubię tę kawiarenkę. – Próbowałam się przymilić.
- Chętnie, twoja nie jest zbyt smaczna – zauważył.
Domyśliłam się, że pierwszą cechą, którą napisałam w nieszczęsnym wniosku o marzenie, była po prostu szczerość. Nie myślałam, że może być tak trudna na co dzień. Mimowolnie zerknęłam w lustro witryny, w której odbijała się jego postać. Dopiero teraz zauważyłam jaki jest przystojny. Nie był typem herosa, ale na pewno nie chucherka. Siwa czupryna, dodawała mu dostojeństwa. Nie! Odwróciłam wzrok. Na pewno nie będę się w niego wpatrywać! Kropka.
Kiedy w końcu usiedliśmy przy niewielkim stoliku, on nad espresso, ja nad parzoną po turecku, spojrzeliśmy na siebie. Poczułam na twarzy rozlewający się rumieniec. Ależ ze mnie wariatka! Kawę niechcący wylałam sobie na uda, zabolało cholernie.
- Boli?
- Wcale – syknęłam przez zęby.
Pobiegłam do toalety.
Wróciliśmy do mieszkania w ciszy. On z torbą zakupów, ja z poparzonymi udami.
- Powiem tyle, ile musisz wiedzieć. Wkręć mnie do pracy w jakiejś przyzwoitej gazecie. Zależy mi na dostępie do tajnych akt w archiwach. Muszę być śledczym, dostać przepustkę do danych. Równolegle będę pracował w ALKiW. Mam niespełna rok, by rozwikłać sprawę korupcji wśród wielu komisji. To nie jest zabawa w chowanego. Rozumiesz? – spytał.
- A co ja mam z tym wspólnego?
- Tyle tylko, że będziesz moją przykrywką – wyjaśnił.
- To duże ryzyko. Nie chcę się narażać za Zagrodę Pracy...
- Przyjęłaś mnie, od teraz wiesz, że wystarczą trzy moje skargi, żeby ściągnąć na ciebie prawdziwe kłopoty. (W myślach właśnie rzucałam w niego książkami).
I pomyśleć, że przez chwilę, co prawda krótką i bolesną, byłam nim zauroczona.
- Juma, ty chyba nie rozumiesz, że na dobrą sprawę podlegasz mnie. Myślę, że być może jesteś fałszywym marzeniem, ale rozliczą mnie jak za prawdziwe. Widzę, że obejrzałeś zbyt wiele kryminałów – syknęłam.
- Nie rozliczą cię, jak udowodnię, że marzenia to tylko utopia. Zarabiają na osobnikach. Na ich naiwności – mówiąc to, nerwowo chodził po pokoju.
- Nie powiedziałeś mi niczego nowego.
- Tak? To po co wysłałaś marzenie? – Wyrzucił mi oczywiste.
- Nawet tego nie pamiętam, wtedy to była nowość.
- Wiesz, ilu odbiorców nic nie pamięta? Komisja Równowagi Rozwoju podrzuca wam marzenia, żebyście je za nich utrzymywali, nie mają żadnych obowiązków i kosztów, bo ponoszą je przestraszeni odbiorcy. Mam swoich braci w różnych resortach, chcemy ich nakryć na gorącym uczynku… Boją się nas, obserwują. Stąd musimy się ukrywać w takich miejscach, jak na przykład twoje mieszkanie… - Juma mówił to z ogromnym przejęciem.
- Daj mi spokój. – Zakończyłam dramat w swoim stylu.
***
Wytrwali dotarli do końca rozdziału 1, teraz bliżej nieokreślona w czasie przerwa, ponieważ muszę przemyśleć rozdział 2.
Ocena wiersza
Treść
Warsztat
Zaloguj się, aby móc dodać ocenę wiersza.
Komentarze
Kolor wiersza: zielony
Zaloguj się, aby móc dodać komentarz.
Pozdrawiam ciepło i życzę cudownej niedzieli - Bezka :))
musiałam przeczytać do końca.
Rewelacyjne, czekam na dalsze losy.
Pozdrawiam serdecznie
Pozdrawiam ciepło Motylku - Bezka :))
Zostawiam gwiazdki. Pozdrawiam
Pozdrawiam ciepło - Bezka :))
Pozdrawiam :)
Wiem powtarzam się...Będę czekała na dalszy ciąg! Pozdrawiam Małgoś ciepło 😊⭐🌼
Trzymasz w "garści" treść, formę i styl!
Ściskam z nieodłącznym buziakiem :)⭐😘💕
Trzymaj się droga Przyjaciółko :))
Rozumiem konieczność zajęcia się innymi ważnymi sprawami! Będę czekała na Ciebie wiesz, że masz we mnie wierną czytelniczkę, Twoich pięknych wiersza a za prozą przepadam:))💝
Chcę również przemyśleć w jaki sposób i w którym kierunku będą zmierzać losy tych dwojga nieszczęśników :))
Pozdrawiam Cię od serca i jeszcze raz dziękuję za czas - Bezka :))
Tak trzymaj Bezko 👍
Pozdrówki 🌟🙂
Dziękuję Ci pięknie Marku, że zechciałeś przebrnąć przez rozdział 1, teraz potrzebuję dłuższej przerwy na przemyślenie przyszłości Mayumi i Jumy:)
Pozdrawiam ciepło - Bezka :))
Inne wiersze z tej samej kategorii
Inne wiersze tego autora
Nasza strona korzysta z plików cookies. Używamy ich w celu poprawy jakości świadczonych przez nas usług. Jeżeli nie wyrażasz na to zgody, możesz zmienić ustawienia swojej przeglądarki. Więcej informacji na temat wykorzystywanych przez nas informacji zapisywanych w plikach cookies znajdziesz w polityce plików cookies. Czytaj więcej.
Szanowni Użytkownicy
Od 25 maja 2018 roku w Unii Europejskiej obowiązuje nowa regulacja dotycząca ochrony danych osobowych – RODO, czyli Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych).
W praktyce Internauci otrzymują większą kontrolę nad swoimi danymi osobowymi.
O tym kto jest Administratorem Państwa danych osobowych, jak je przetwarzamy oraz chronimy można przeczytać klikając link umieszczony w dolnej części komunikatu lub po zamknięciu okienka link "Polityka Prywatności" widoczny zawsze na dole strony.
Dokument Polityka Prywatności stanowi integralny załącznik do Regulaminu.
Czytaj treść polityki prywatności