SĄ TAKIE DNI
Kiedy nawet słodycz
Porannej kawy
Drażni język
I nieprzyjemnie rozlewa się
Po podniebieniu.
Ulubione kwiaty pachną
Zbyt intensywnie
A delikatne skrzydła motyli
Szeleszczą przemijaniem
Niczym suche jesienne liście.
Krwisty lakier na paznokciach
Rodzi żądzę czyjejś krwi
I nawet bury kot
Siedzi cicho -
Jak mysz pod miotłą,
Nie śmie poruszyć wąsem
I czubkiem ogona
Są takie dni,
Gdy czyjaś obecność
Jest bardziej dotkliwa,
Niż samotność i tęsknota
Razem wzięte...
Nic do mnie nie mów!
Nie przytulaj!
Puść moją rękę!