CZASEM WARTO POCZEKAĆ
- Michaelu, Michaelu - Serafin z trudem łapiąc oddech wylądował na chmurze tuż obok przyjaciela.
- Serafinie! Co się stało? - zapytał Michael patrząc na zarumienioną z emocji twarz Serafina i zwichrzone pióra w jego skrzydłach.
- Byłem tam... nie mogłem się oprzeć... byłem tam wieczorem... byłem...
- Ale gdzie Serafinie?? - zaniepokoił się Michael, bo zwykle spokojny i opanowany przyjaciel zachowywał się bardzo dziwnie, Nie dość, że wczoraj zniknął gdzieś na cały wieczór, to jeszcze teraz... - Uspokój się natychmiast i powiedz mi gdzie byłeś i po co?
- Byłem u tego chłopaka, któremu ostatnio zanieśliśmy żółtą karteczkę od tej dziewczyny o piwnych oczach... Pamiętasz?
- Pamiętam... pamiętam również, że mieliśmy zaczekać cierpliwie, nie wtrącać się, niczego nie przyspieszać... Na razie nic więcej nie możemy zrobić, a nawet nie powinniśmy. Wiesz przecież, że na to co naprawdę ważne czasem warto poczekać dłużej, by bardziej docenić, gdy już się przydarzy.
Serafin słuchał w skupieniu, choć przecież bardzo dobrze wiedział to wszystko, o czym mówił Michael, nieraz o tym rozmawiali siedząc wygodnie na białych chmurach. Ale to, co widział poprzedniego wieczoru ciągle nie dawało mu spokoju. Ciągle miał przed oczami twarz chłopaka o oczach błękitnych jak ocean i pełnych tęsknoty. I ciągle pamiętał blask oczu tamtej dziewczyny o włosach barwy młodych kasztanów, pełne ciepła i czułości. Obiecał sobie, że zrobi wszystko, by wrócić do jej ogrodu, gdy zakwitnie pnąca róża i że na pewno zabierze ze sobą Michaela.
Michael z troską popatrzył na przyjaciela, przygładził zwichrzone pióra w jego skrzydłach, a potem chwycił go mocno za rękę i po chwili już obaj sadowili się na parapecie okna przyklejając nosy do chłodnej szyby. W pokoju panował lekki nieład. Na podłodze leżały rozrzucone ubrania, książki i płyty, a na stole obok talerzyka z nadgryzionym ptysiem i zeschniętym już makowcem stała pusta butelka po wódce i pięć kieliszków, cztery z nich były puste...
- A jednak nie wypił toastu za miłość - szepnął Serafin i zatrzepotał skrzydłami, by nie spaść ze zbyt wąskiego parapetu, ale Michael uśmiechnął się tajemniczo i odsunął się nieco, by Serafin mógł lepiej zobaczyć wnętrze pokoju.
Chłopak spał spokojnie z ręką pod głową, a na poduszce tuż przy jego policzku leżała żółta karteczka. Teraz uśmiechnął się również Serafin.
- Nie wypił toastu za miłość, ale wypił za przyjaźń...
Ocena wiersza
Oceny tego wiersza są jeszcze niewidoczne, będą dostępne dopiero po otrzymaniu 5-ciu ocen.
Zaloguj się, aby móc dodać ocenę wiersza.
Komentarze
Kolor wiersza: zielony
Zaloguj się, aby móc dodać komentarz.
Pozdrawiam
Inne wiersze z tej samej kategorii
Inne wiersze tego autora
Nasza strona korzysta z plików cookies. Używamy ich w celu poprawy jakości świadczonych przez nas usług. Jeżeli nie wyrażasz na to zgody, możesz zmienić ustawienia swojej przeglądarki. Więcej informacji na temat wykorzystywanych przez nas informacji zapisywanych w plikach cookies znajdziesz w polityce plików cookies. Czytaj więcej.
Szanowni Użytkownicy
Od 25 maja 2018 roku w Unii Europejskiej obowiązuje nowa regulacja dotycząca ochrony danych osobowych – RODO, czyli Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych).
W praktyce Internauci otrzymują większą kontrolę nad swoimi danymi osobowymi.
O tym kto jest Administratorem Państwa danych osobowych, jak je przetwarzamy oraz chronimy można przeczytać klikając link umieszczony w dolnej części komunikatu lub po zamknięciu okienka link "Polityka Prywatności" widoczny zawsze na dole strony.
Dokument Polityka Prywatności stanowi integralny załącznik do Regulaminu.
Czytaj treść polityki prywatności