Rachmistrz
a dziesięć lat wstecz zdarzyło się to...
W piękny dzień kwietniowy
(była to sobota),
pan rachmistrz spisowy
do drzwi załomotał,
i spytał od progu
czy spisać się chcę...
Wszak gość równy Bogu,
więc czemu by nie?...
Choć zaczął nieśmiało,
rozkręcił się wnet,
bo spisał mnie całą -
od "a" aż do "zet"...
A kiedy zakończył,
zatwierdził "spis dusz" -
terminal wyłączył...
i wyszedł... No cóż...
* * *
Piękny dzień kwietniowy
odszedł gdzieś w zachody -
jak rachmistrz spisowy;
przystojny i młody...
Gliwice 12.04.2011 r.
Panu Przemysławowi Brzezińskiemu