Zdarza się…
Żona Lota jednak
obejrzała się za siebie
i to było bardzo ludzkie,
jak zauważył Kurt
Vonnegut w powieści
Rzeźnia numer pięć,
którą czytam rankami,
zanim zdecyduję się
rozpocząć kolejny dzień
i tak złożony właściwie
z samego oglądania się,
tyle, że moje wstydliwe
patrzenie do tyłu nie ma
wartości literackiej ani
religijnej i rychła zamiana
w słup soli raczej mi
nie grozi. Co najwyżej
kręcz szyi, tej zawisłej
w świecie idei, w którym
moje ciepłe uczucia
dla empatycznej żony
Lota mają znaczenie,
jednak bez przesady.
Rzeczony Kurt Vonnegut
oglądał się na bombar-
dowanie Drezna, więc
miał o czym pisać i nie
sądzę, żeby obawiał się
przemiany w słup soli.
Spoglądanie do przodu
ma tę wadę, że nic tam
zwykle nie widać, jednak
śmierci od zaplątania
się w smycz własnego
psa, nie mógłbyś nie
zauważyć. Zdarza się…