Aura
— Jean Guitton
W twych myślach obumierało coś.
Nikt nie pomógł nawet gdy prosiłeś,
kołysząc się jak łajba na morzu trosk.
Zamknięty w sobie wśród własnych lęków,
czułeś jak dogania cię kostucha.
Zniszczyłeś przekleństwa zarodek
a w oczach nastał ten mętny blask.
To światło nie odstępowało ciebie na krok.
W poświacie rozmazanych zmysłów,
zmieniło się oszpecone tło.
Bezpieczna aura owładnęła wszystko
co nazywałeś życia treścią...
Uwierzyłeś w przyszłość... burząc lęk.