Mikrokosmos
Miliardy różnorodnych komórek o dziwacznym kształcie.
Żyją razem luźno tworząc labirynt o zmiennej wielkości.
Wzdłuż trakcji nerwów, autostradą krwinek, w wyobraźni aucie,
jadę gdzieś rozpalony ciekawością prawie do białości.
Szukam centrali. Śledzę misterne tkanki. Robię wiraże.
Oto serce! Ono rządzi? Nie to tylko pompa jedynie!
Tkankę łączną i kości mijam, choć tworzą ciekawe pejzaże.
Pędzę dalej! Chcę znać sedno, skąd rozkaz do tych tkanek płynie.
Co czyni, że to wszystko w ruchu, że trawi, że krąży, wydala,
że oddycha, trzyma się i czuje? Pędzę w dół i do góry.
Coś się tam kończy, majaczy, przybliża i znowu oddala.
Przekraczam zbryloną zwartość ciała i oponę skóry.
Wokół las włosów, porowatość błony... Wspinam się na górę.
Na wierzchu oślepia mnie blask, mimo zaciśniętych powiek.
Patrzę na ten stwór od zewnątrz. Poznaję misterną strukturę.
Tak, wiem! Wiem na pewno! To jest cud natury. Ten stwór to czło-wiek!
Znowu wracam do wnętrza. Jak to działa? Wciąż centrali szukam.
Jestem wreszcie w mózgu. On najistotniejsze działania wymusza?
Nie! Nie on! To nie rozum! Przecież jego królestwem nauka.
Jest coś ważniejszego, czego nie widzę, w co wierzę. To dusza!
Bogumił Pijanowski